Po co mi krem do rąk?

Od czego wszystko się zaczęło

Dawno, dawno temu…
A dokładniej ok. 20 lat temu zauważyłam, że moja skóra na dłoniach jest coraz bardziej sucha. Już jako młoda dorosła dziewczyna stosowałam różne kremy nawilżające ze względu na suchość skóry, ale wtedy zaniepokoiłam się. Na wewnętrznej stronie dłoni zaczęły się pojawiać dziwne pęcherzyki. Skóra swędziała, a pęcherzyki stawały się brązowe. Kiedy było ich już dużo ta skóra była tak sucha, że zaczynała pękać. Robiły się otwarte, bolesne rany.

Wiedziałam, że muszę szukać pomocy u specjalisty

Zaczęła się wędrówka od gabinetu do gabinetu…
Dermatologa wybrałam z polecenia. Pani doktor wyoglądała dłonie ze wszystkich stron i pisząc receptę poinstruowała mnie jak mam stosować to, co ma mi pomóc. Chcąc jak najszybciej pozbyć się tego świństwa ze swoich rąk, grzecznie wykonywałam wszystkie zalecenia. Po jakimś czasie zgłosiłam się do kontroli. Niestety nie było widać żadnej poprawy więc pani doktor przepisała nowe specyfiki. Po kilku wizytach po prostu zmieniłam lekarza. Historia powtórzyła się tyle tylko, że zmieniały się nazwy leków na wypisywanych receptach i portfel był coraz cieńszy.
Moja dolegliwość stawała się bardzo uciążliwa, a do tego jeszcze zaczynałam unikać spotkań. Jak podać komuś rękę, albo siedzieć z kimś przy stole, gdy obraz moich dłoni wygląda co najmniej niesmacznie? Robiłam ile mogłam żeby ukryć swoje dłonie przed wzrokiem sąsiadów, znajomych i nieznajomych. Idąc do kościoła bandażowałam dłonie żeby podczas przekazywania sobie znaku pokoju ludzie nie dziwili się albo – czego się bardzo wtedy obawiałam – patrzyli wręcz z obrzydzeniem dostrzegając moje ręce w ranach.
Nie mam obecnie zdjęcia swoich ran sprzed kuracji – o której zaraz Ci powiem, ale mam zdjęcie osoby, która z takim samym problemem walczyła do czasu, kiedy dowiedziała się o… Ale o tym za chwilkę…

Detergenty pogłębiały tę dziwną chorobę skóry

Problem stawał się nie do zniesienia. Każdy krem nawilżający, każdy płyn do naczyń wywoływał dodatkowe nasilenie się pęcherzyków ropnych, a potem nowych, bolesnych ran po pękaniu skóry. Myłam naczynia w rękawiczkach do czasu, aż mąż zdecydowanie zarządził, że ta czynność od teraz należy wyłącznie do niego. Poszukiwania łagodzącego nawilżającego kremu przynosiły kolejne niepowodzenia. Szukałam też dużo informacji w sieci.
Poznawałam nowe osoby, które tak jak ja uczyły się nowych rzeczy, szukały różnych możliwości zarabiania w internecie. Przez internet nie musiałam pokazywać swoich dłoni!

Przyszedł moment kiedy zdecydowałam się odkryć swoją skrywaną tajemnicę

Któregoś dnia nie wytrzymałam i pożaliłam się koleżance z Francji na mój problem. Wysłuchała cierpliwie po czym zaproponowała mi pewien produkt. Okazało się, że stworzyła go firma polska! Nie dowierzałam, bo nic o tym wspaniałym, jak twierdziła koleżanka, produkcie nie wiedziałam.

Więcej informacji na temat produktu znajdziesz tutaj

Namówiła mnie jednak na spróbowanie twierdząc, że na wiele problemów skórnych jej znajomych zadziałał zbawiennie. Pełna wątpliwości ustąpiłam.
Skontaktowała mnie z osobą z Polski i wkrótce otrzymałam zamówiony produkt. Był to żel, prawie bezbarwny.

Poinstruowana rozpoczęłam swoją kurację

Już po tygodniu ze zdziwieniem zauważyłam, że skóra zrobiła się troszkę lepiej nawilżona, a po ok. 2-3 tygodniach zaczęło się wszystko pięknie goić. Nadal ze strachu unikałam kontaktu z różnymi detergentami. Cieszył mnie każdy nowy dzień, w którym nie pojawiały się chore miejsca. Kuracja trwała długo, ale jej efekty widoczne są do dziś. Dłonie są gładkie, naczynia myję bez rękawiczek i nie drżę, że znów coś na rękach zepsuje mi nastrój na długie tygodnie, miesiące, lata.
Od czasu do czasu nawet maluję paznokcie nie bojąc się zwracać uwagę innych na moje dłonie.

Znalazłam też ten swój wymarzony biznes

Pewnego popołudnia zadzwonił do mnie kolega proponując mi biznes online. Słuchałam spokojnie, ale bez większego entuzjazmu czy zainteresowania. Na koniec padło pytanie o produkty tej firmy. Kiedy wspomniał o używanym kiedyś przeze mnie żelu natychmiast wyrwało mnie z krzesła! Okazało się, że mówimy o tym samym produkcie. Wyłączność na jego sprzedaż otrzymała firma, o której mi właśnie opowiadał!
W tym momencie moje jedyne pytanie dotyczyło możliwości zarejestrowania się jako partner, bo dzięki temu mogłam od razu kupować produkty o wiele taniej. Kiedy weszłam do sklepu firmy to zobaczyłam wiele świetnych produktów na bazie tego, wspomnianego już żelu, ale nie tylko.
Okazało się, że firma poszła o krok dalej poszerzając asortyment o produkty które kupujemy na co dzień. Produkty na każdą kieszeń. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Wśród bogatej gamy produktów brakowało mi tylko jednego, kremu do rąk zawierającego cudowny żel, który spowodował koniec moich kłopotów z dłońmi. Nadrabiałam to innymi kosmetykami.

Pandemia? Szok!

Przyszedł dzień kiedy świat usłyszał o koronawirusie.
Nie wpadam łatwo w panikę, natomiast zawsze w nieznanych mi sytuacjach staram się dowiedzieć więcej o temacie, a potem zastanowić co mogę zrobić, jak się zachować itd. Jeśli na coś nie mam wpływu to i tak szkoda tracić czas na rozmyślanie. Tu mogłam na spokojnie zastosować się do wytycznych, które zaproponował rząd. W celu ograniczenia epidemii zarządzono m.in. maski, rękawice, ograniczenia przemieszczania się itd. Po banalnej wydawałoby się sprawy rękawiczek zakładanych w sklepach i dezynfekowania rąk stwierdziłam z przerażeniem, że z moimi dłońmi coś się znów niedobrego dzieje. Nie ma się co dziwić! Skóra dłoni jest obecnie jeszcze bardziej narażona na zmiany ph, na szkodliwe działanie różnych środków. Miałam na szczęście swój niezawodny żel więc natychmiast zaczęłam go znów używać.

Niespodzianka jakiej się w tym dniu nie spodziewałam!

Pod koniec kwietnia firma organizowała konferencję rocznicową, a ja jeszcze zimą podjęłam decyzję że będę w niej uczestniczyć. Wydawało się jednak, że narazie nic z tego nie będzie. Zdecydowano jednak ku zadowoleniu wszystkich partnerów firmy, że odbędzie się, ale w innej formie. Tym razem online. Największą radością, jaką w tym dniu sprawiła mi firma było wprowadzenie 3 nowych produktów, a jednym z nich wiecie co było? Tak, tak, tak! Krem do rąk na jaki czekałam! Jeszcze w tym samym dniu złożyłam zamówienie. A kiedy użyłam go po raz pierwszy to już wiedziałam: nie straszne mi płyny wysuszające skórę rąk, nie straszne mi działanie rękawiczek lateksowych czy nitrylowych, mam swoją barierę ochronną.
Dłonie robią się wręcz jedwabiste i wspaniałe w dotyku.
Cieszę się jak dziecko i codziennie dziękuję za to, że jestem częścią tak wspaniałej firmy.

Dla czytelników mojego bloga, którzy zapiszą się na newsletter (na dole strony) mam specjalny 10% rabat na zakupy w sklepie internetowym, w którym kupuję m.in. wspomniany wyżej produkt oraz  wiele innych artykułów z szerokiej oferty sklepu.

Podobało Ci się? Udostępnij
Facebook
Twitter
Pinterest
Email

Dodaj komentarz

zgłoszenie do konkursu